Śmieciowe jedzenie - jak go uniknąć podczas dni w biegu?

Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek - praca, uczelnia. Zazwyczaj są to dni, w których w stałych godzinach wiesz, że jesteś poza domem. Przygotowane na wyjście z domu pudełeczka z jedzeniem i shaker z koktajlem czekają w lodówce na swoją kolej. Wszystko idzie pięknie i gładko dopóki nie nadejdzie weekendzik lub dzień, w którym plany ulegną zmianie (jak ja tego kurde nienawidzę!).


                                             Źródło: www.instagram.com/sucharcodzienny

I weź człowieku dostosuj się do nowej okoliczności, kiedy pudełek brak, bo nie pomyślałeś, zapomniałeś, nie zdążyłeś. A głód nie zna dnia ani godziny… Oj nie zna… I burczenie w brzuchu i skręcające się organy wewnętrzne układu trawiennego nie mają litości. Nie wiem jak Wy, ale ja wyznaję zasadę, lepiej zjeść cokolwiek, niż nie dostarczyć do organizmu żadnego pożywienia. Niestety ta zasada, zdrowa z przekonania, może wymusić zatrzymanie się w FastFoodzie lub zjedzenie czegoś równie niezdrowego. 

Można tego uniknąć. Można pomyśleć, przewidzieć i przygotować się na ten kryzysowy dzień stosując się do kilku zasad.



Zdrowa przekąska pod ręką

Jeśli już wiesz, że ten dzień będzie pracowity i nie starczy Ci czasu na myślenie o wyjściu na normalne jedzenie, dzień wcześniej przygotuj w domu kilka zdrowych przekąsek. Nie muszą to być wymyślne dania! Wrzuć do torby jabłko lub banana, wsyp w torebkę trochę orzechów i żurawiny, pokrój marchewkę lub seler naciowy. Przestań marudzić, że to niemożliwe… To szczyt lenistwa. Ja na przykład dodatkowo w pracy trzymam puszkę z zamiennikiem posiłku, który w kryzysowych sytuacjach i w dniu amnezji jedzeniowej pozwala mi dobrze wybrnąć z sytuacji bez potrzeby pójścia do sklepu po byle co nieco.

Śniadanie - posiłek święty

Kiedyś nie zwracałam na nie uwagi. Zjadłam to zjadłam, nie to nie. Jaki to był cholerny błąd. Zmądrzałam po długim czasie. Wiem, wstyd. Ale przecież lepiej późno niż wcale? Doszłam po nici do kłębka i już wiem, że omijanie pierwszego posiłku skazywało mnie na wieczorne obżarstwo. Teraz dorosłam, zmądrzałam. ;) Śniadanie jem zawsze max do 2h po przebudzeniu. To na prawdę działa. Jeśli nie wierzysz, spróbuj! Tylko nie używaj argumentów, że nie masz rano czasu, albo że nie jesteś głodny. 

Czas zawsze jest, zmień priorytety! 

Śniadanie jest MUST HAVE! Jeśli cierpisz na przypadłość drugiej wymówki - zjedz chociaż trochę, nawet jedną łyżeczkę „za mamusię”.

Woda, woda, woda

To zasada na każdy dzień, nie tylko ten w pośpiechu. Jeżeli odpowiednio nie nawadniasz organizmu, możesz odczuwać częstsze i szybsze zmęczenie oraz głód. A człowiek głodny, człowiek zły. Zły to i sfrustrowany i sięga po jakieś świństwo w folijce. Wniosek z tego taki - woda też dobra na głoda. Codziennie rano wkładaj do torebki butelkę wody. Podpowiem z doświadczenia, że jeśli 1,5 l butelka Cię przeraża, weź tę o mniejszej pojemności. 0,5 l wodę wypijesz szybciej niż Ci się wydaje, po czym sięgniesz po kolejną. Nie wiem w czym tu tkwi sekret, ale faktycznie więcej wody wypijam opróżniając mniejszą pojemnościowo butelkę… :)

Jeśli już musisz, wybierz lepiej niż gorzej

Każdego może jednak dopaść kryzys. To nie koniec świata! Obecnie w każdej restauracji, czy sklepie masz wybór! Moda na healthy plan by…hmmm… na zdrowe odżywianie sprawiła, że oprócz podwójnego cheesburgera możesz wziąć kurczaka w tortilli lub sałatkę. Wybieraj mniejsze zło!



Pamiętaj, że zawsze masz wybór i zawsze jest wyjście! Zawsze postępuj tak, żeby później nie chodzić przez kilka dni z wyrzutami sumienia! :) Życie ma być przyjemne… i ZDROWE! :)