Ile to już pozycji pojawiło się na rynku o zdrowym stylu
życia? Pierdyliard. Bum na książki healthy zaczął się ok 2 lat temu. Co i raz
na półkach księgarni można było zobaczyć nową okładkę z celebrytką „sportową”,
która stała się guru zdrowego żywienia, treningu i motywacji. Szczerze? Jakoś
mnie to nie przekonywało. Oczywiście, na wszystko trzeba spojrzeć obiektywnie,
dotknąć, poczuć na własnej skórze. Ale nie… to mi nie pomogło.
Około miesiąca temu wpadła mi w ręce kolejna cegiełka. Do
przeczytania zachęcił mnie już sam tytuł. Nie jakieś pitu pitu, ptaszki,
mordeczki, tylko kurde PIEKIELNIE TWARDA SZTUKA. Nie potrzebowałam kolejnego
miziania po główce, że wykroki, brzuszki i squaty wykonywane w domu (nie
oznacza to, że mam w tym temacie negatywną opinię!) w połączeniu z jedzeniem
ok. 1000 kcal dziennie zrobią ze mnie bóstwo chodzące lub czołgające się z wycieńczenia.
Źródło: https://www.facebook.com/ChristmasAbbottFanPage |
Bierzesz to ręki wspomnianą książkę Christmas
Abbott i widzisz konkretną babkę, wydziaraną, wyglądającą na taką, która wie co
to znaczy dobry trening. Obok czytam - crossfit – lekko kontrowersyjna w moim
mniemaniu filozofia sportowa. Tak. Takie combo mnie zaciekawiło.
Co dalej? Na pierwszy rzut okiem na okładkę – odżywianie, trening, zgrabny tyłek. Przecież o tym jest wszędzie… Czy jest coś jeszcze, czego nie powiedzieli w Internetach? Ja jednak zaufałam tym mięśniom z okładki i przeszłam dalej, do krótkiej biografii. Christmas ewidentnie wie co pisze i co robi.
Książka zaczyna się krótkim rozdziałem o życiu autorki. Tu nie ma nic z przypadku. Czytając widziałam w niej trochę siebie… Wcześniej kobicinka nie wierząca w siebie, zakompleksiona, nie akceptująca siebie po dostaniu się w szpony wojska doszła do ładu i składu.
Przyszedł czas na uświadomienie. Pierwsze rozdziały to garść informacji raczej dla początkujących kobiet, które trzeba jeszcze przekonać,
że siła tkwi w odpowiednim połączeniu diety i treningów oraz o tym, że Twój
wymarzony tyłek jest w zasięgu ręki, a cellulit wcale nie pojawia się na wieki
wieków AMEN.
Od czego zacząć? Od SZOK- to mi się spodobało. J
Każdy rozdział jest wstępem do pełnego uświadomienia i
zmotywowania czytelnika. Na co przyszła pora? Na podpisanie oświadczenia. I
śmiać się, nie śmiać – to na serio pomaga.
Kolejny punkt – odżywianie.
Czy Christmas odkryła coś
nowego? Raczej nie. Proponuje dietę modułową, cegiełkową specjalnie przez nią dostosowaną
do potrzeb kobiet. Dodatkowo podaje propozycję diety dla osób o różnych celach
sylwetkowych – chcących zgubić zbędny tłuszcz, przebudować sylwetkę, nabrać
masy mięśniowej.
Autorka pisze często o pośladkach. To obsesja większości
kobiet. Bo kto by nie chciał fajnego jędrnego tyłka…